Dlaczego nie lubimy podejmować wyzwań? O strefie komfortu cz.1
sobota, lutego 06, 2016
Marzysz o wyjeździe za granicę, posiadaniu
umiejętności gry na fortepianie, napisaniu książki? Niestety rezygnujesz ze
swoich planów zaraz po podjęciu pewnych kroków albo nawet nie podejmiesz w ich
kierunku żadnego działania. Rezygnujemy z rzeczy nowych i często trudnych z
wielu powodów, między innymi przez strach przed porażką, odrzuceniem,
ośmieszeniem czy krytyką, a nawet przez obawę przed... sukcesem.
Ciągłe podejmowanie działań, które są nam
dobrze znane, przewidywalne i dające poczucie bezpieczeństwa nazywamy byciem w
strefie komfortu. Zadania, które wykonujemy są dla nas rutynowe, podejmujemy je
bez wahania i z przekonaniem, że wykonamy je bardzo dobrze. Można by pomyśleć,
że to idealny scenariusz życia. Ale tkwiąc w strefie komfortu czynności
wykonujemy automatycznie jak robot. Bez udziału emocji, bez ekscytacji.
Dodatkowo przyzwyczajenie i strach ograniczają nas, nie pozwalając zaznać
nowych doznań poprzez przełamanie schematu, który rządzi naszym życiem. Tak, to
on rządzi, nie my. A to przecież nasze życie.
Nawet jeżeli marzymy o czymś, to zawsze pozostaje tylko w sferze naszych marzeń, co więcej nie zastanawiamy się jakie kroki powinniśmy podjąć, żeby je urzeczywistnić. Nigdy nie dowiemy się, co może się stać, jeżeli nie spróbujemy.
Strefa komfortu na początku jest naszą
oazą, przystanią, ostoją, jest nam w niej przyjemnie. Dopiero z czasem staje
się pułapką, która nas ogranicza. Pojawia się nuda, apatia, zaczynamy odczuwać
pewien dyskomfort. Coś nam nie pasuje, ale dokładnie nie wiemy co. Stabilizacja, którą większość ludzi tak bardzo ceni zamienia się w stagnację. Przestajemy się rozwijać i wykorzystywać własny potencjał. Ogarnia nas coraz mniejsze poczucie wartości tego, co robimy, a nawet tracimy poczucie własnej wartości.
Kiedy wychodzimy ze strefy komfortu, na przykład podejmując wyzwania, wyraźnie odczuwamy dyskomfort na początku. Natomiast mniej przejrzyście dostrzegamy to, co osiągamy później: satysfakcję, radość, spełnienie zawodowe.
Kiedy wychodzimy ze strefy komfortu, na przykład podejmując wyzwania, wyraźnie odczuwamy dyskomfort na początku. Natomiast mniej przejrzyście dostrzegamy to, co osiągamy później: satysfakcję, radość, spełnienie zawodowe.
Przeszkody stojące na drodze do
wyjścia ze strefy komfortu.
Strefy komfortu nie opuszczamy na zawsze,
wychodzimy z niej, aby ją poszerzyć. Dokonujemy zmian w naszym życiu, które
później stają się dla nas jego częścią. Znowu czujemy się komfortowo.
Zmiana zawszy przynosi z sobą wiele
emocji. Poza fascynacją i zaciekawieniem często są to lęk, niepokój i opór.
Negatywne emocje mogą zniszczyć cały nasz zapał do zmian. Skutecznie nas
zniechęcić. Sprawić, że już zawsze będziemy chcieli pozostać w naszej obecnej
przestrzeni bezpieczeństwa.
Jeżeli zrozumiesz, że są one naturalnym
elementem zmiany, sprawisz, że te niekorzystne emocje nie będą Cię paraliżować.
Możesz nawet wykorzystać je do mobilizacji siebie. Odpowiednie postrzeganie
negatywnych emocji może nam pomagać, zamiast przeszkadzać.
Innym istotnym elementem zmian są również
porażki i błędy. Są one integralną częścią zmian, więc lepiej je zaakceptować.
Potraktować je jak lekcje, z których można się wiele nauczyć, dzięki którym
następna próba będzie bliższa naszej idei. Popełniając błędy zdobywamy
doświadczenie. Dzięki nim wiemy, że próbujemy, podejmujemy wyzwania, działamy,
czyli idziemy do przodu. Należy myśleć i postępować wbrew temu, czego uczymy
się od najmłodszych lat, że porażka świadczy o naszej niekompetencji.
Wierzmy w to, że skoro popełniamy błędy to
jesteśmy na dobrej drodze do rozwoju. Odczuwany przez nas dyskomfort świadczy o
tym, że się zmieniamy. Natomiast błędy są zapowiedzią naszego rozwoju.
„Jedynym prawdziwym błędem jest ten, z którego nic się
nie uczymy.”
Henry Ford
Jednocześnie nie przestawajmy wierzyć w
swój sukces. Nie nastawiajmy się od razu na porażkę. Wiara we własne możliwości
jest bardzo ważna przy wprowadzaniu zmian.
Zmiany nie są takie złe.
Boimy się tego, co nieznane tak bardzo, że
nie podejmujemy żadnych starań ku zmianie. Nasza podświadomość sabotuje
wszelkie przejawy działań prowadzących do utraty poczucia bezpieczeństwa.
Niektórzy ludzie tkwią w bolesnych,
niezdrowych związkach, pracy, która nie przynosi im satysfakcji, czy kieracie
monotonnego życia, bo wolą znany niepokój i ból, niż nieznane. Dobre i bogate
życie może wzbudzać ich lęk, bo jest czymś odmiennym od tego, co tak dobrze
znają.
Większość wyzwań nie jest tak trudna jak
sobie wyobrażamy. Niestety często myślisz, że coś jest tak trudne, że nawet nie
próbujesz. Gdy chcesz nauczyć się rozmawiać w obcym języku to na początku Cię
to przeraża, ale z czasem staje się to dla Ciebie całkiem naturalne. I tak samo
jest z większością wyzwań. Ktoś, kto skacze ze spadochronu po raz pierwszy
będzie się bał, ale po kilku skokach będzie odczuwał tylko przyjemny dreszczyk
adrenaliny.
Dobrym ćwiczeniem jest odpowiedzenie sobie
na pytanie jakie najgorsze rzeczy mogą Ci się przytrafić jeżeli zrobisz coś
nowego, zmienisz swoje postępowanie, podejmiesz jakieś wyzwanie, czy
rozpoczniesz projekt? Czego tak naprawdę się boisz? Co możesz stracić?
Następnie zastanów się, co mógłbyś zrobić, gdyby faktycznie zdarzyła się któraś
z tych rzeczy? Potem pomyśl o tym, co możesz zyskać dzięki tym zmianom? Jaka
najlepsza rzecz może Ci się dzięki temu przydarzyć?
Możesz spisać sobie wszystko, co chcesz
zrobić, ale ciągle to odkładasz. Napisz dlaczego tym się nie zajmujesz? Czy
dlatego, że się boisz? A może brak Ci motywacji? Albo potrzebujesz jakichś
umiejętności? Spróbuj znaleźć rozwiązanie na każdy argument.
Pomyśl o wszystkich szansach, które
przeszły Ci koło nosa. Może nie zdobyłeś upragnionej pracy. Nie zagadałeś do
miłości swojego życia. Czy nie wyjechałeś na wakacje marzeń. Jednak wychodzenie ze
strefy komfortu przejawia się też w tych małych zachowaniach.
Jak to było u mnie?
Dla mnie największym wykroczeniem poza
strefę komfortu był wyjazd na praktyki zagraniczne. Najpierw wysłanie niemal
setek maili w poszukiwaniu firmy czy uczelni, która mnie przyjmie. Potem
załatwianie formalności i wreszcie sam wyjazd. Inny kraj, inny język. Ciągłe
obawy i wątpliwości czy sobie poradzę. Ale udało się. Z perspektywy czasu
uważam, że było to naprawdę niesamowite przeżycie i bardzo się cieszę, że nie
zwątpiłam. Gdybym nie pojechała pewnie do dziś bym się zastanawiała, co by było
gdyby. Ale w moim życiu było i jest dużo takich sytuacji, gdy nie podjęłam
działania i teraz żałuję. Głównie w mniej istotnych sprawach. Wyjazd na
wakacje, odwiedzenie znajomych, których dawno nie widziałam, wzięcie udziału w
szkoleniach, wstąpienie do jakiegoś stowarzyszenia na studiach.
A Ty czego ostatnio nie zrobiłeś, bo
ograniczał Cię strach? Jakich wyzwań się nie podjąłeś? Nie pojechałeś na jakieś
szkolenie? Nie wybrałeś się ze znajomymi na trzy dni pod namioty? Nie wziąłeś
udziału w konkursie? Czy nie zamieniłeś kilku zdań z dawno niewidzianym
znajomym?
W następnym poście napiszę o tym, co
możesz zyskać poszerzając swoją strefę komfortu oraz jak możesz to zrobić. A
tymczasem zastanów się nad pytaniami, które pojawiły się w tekście. Jeżeli
spodobał Ci się artykuł, chcesz coś dodać od siebie albo podzielić się własnymi
doświadczeniami to chętnie to przeczytam w komentarzu.
"Sukces
polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu."
Winston
Churchill
2 komentarze
Właśnie sobie uświadomiłam, że granice strefy komfortu mogą być złudne. Usprawiedliwiam się myśląc, że miałam odwagę zrobić to, czy tamto, ale tak naprawdę wybieram tylko te zadania, co do których mam naprawdę dużą dozę pewności, że dam radę i zostaję mocno poniżej swoich możliwości...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to coś zmieni, ale za materiał do przemyśleń dziękuję.
Czasami warto głębiej się zastanowić nad tym czy naprawdę dana rzecz jest dla nas niekomfortowa. Na pewno należy wierzyć w siebie i próbować wykonywać zadania poza naszą strefą komfortu. Cieszę się, że zainspirowałam do przemyśleń.
OdpowiedzUsuń