Ograniczanie ilości posiadanych rzeczy cz.1. Jak kupować mniej?

piątek, czerwca 09, 2017


Jak pewnie już kiedyś wspomniałam doszłam do takiego momentu, że czuję przytłoczenie ilością rzeczy, które mnie otaczają. Jest to temat, który wypływa u mnie od czasu do czasu (ostatnio coraz częściej) i niby coś robię w tym kierunku, ale tak naprawdę niewiele. Zmieniam swoje nawyki, ale nie mogę sobie poradzić ze składowiskiem rzeczy, które do tej pory nazbierałam. Czuję się jakbym tylko przekładała przedmioty z miejsca na miejsce. A jeżeli już coś wyrzucę, to zaraz pojawia się u mnie dwa razy więcej rzeczy.

Są takie obszary, w których włącza mi się syndrom gromadzenia. A raczej "lubię" zbierać: kupować i/lub przechowywać poszczególne grupy rzeczy. Tak było z kosmetykami, herbatami, czy długopisami. Już samo przyznanie się do tego przychodzi mi z trudem:) Myślę, że każdy ma jakieś takie słabe punkty. Przynajmniej mam taką nadzieję.

No dobra, ale co zrobić, żeby zmienić się z chomika o dewizie życiowej wszystko-się-przyda w rozsądnego człowieka. (Zastanawiałam się czy nie użyć słowa minimalistę, ale wydaje mi się, że mogłoby to być odebrane za zbyt skrajne stanowisko. Trochę o samym minimalizmie możecie przeczytać w moim ostatnim wpisie, w którym recenzowałam Książeczkę minimalisty Leo Babauty.) Zwykle mówi się w takim przypadku o gruntownych porządkach i wyrzuceniu większości rzeczy, a następnie zmianie nawyków (czyli głównie ograniczeniu zakupów).

Jak kupować mniej?


Jednak sama nie działałam po kolei tylko raczej na dwa fronty jednocześnie. Ilość posiadanych przeze mnie rzeczy mocno mnie przytłoczyła, dlatego też postanowiłam zrobić sobie całkowity zakaz kupowania przedmiotów, do których miałam tendencję gromadzenia (kosmetyki, herbaty). Jednocześnie kładąc nacisk na systematyczne ich zużywanie. W tym przypadku jeżeli chodzi o odgruzowywanie to nie było mi ciężko, bo jeżeli coś okazało się przeterminowane to po prostu to wyrzucałam. No a zapasy tych rzeczy okazały się nie być bardzo duże, więc szybko się z nimi uporałam.

Gorzej sprawa wyglądała z innymi rzeczami. Podzieliłabym je na dwie grupy: ubrania oraz pozostałe (wszelka papierologia, pamiątki, gadżety, elektronika i mnóstwo innych dziwnych przedmiotów). Tu trochę zaczynają się schody. Z jednej strony zmieniłam moją postawę, co do zakupów.

Dawniej często w ramach weekendowej "rozrywki" jeździłam na zakupy, bez konkretnego celu. Dzisiaj ciężko mi to sobie wyobrazić. Raz, że mam mniej czasu, a dwa, że wydaje mi się to kompletną stratą czasu. Uważam, że jest tyle innych, dużo ciekawszych rzeczy do zrobienia, że zakupy są dla mnie mało atrakcyjne. Wiem też, że nie zmieniłam się, aż tak bardzo, żeby nie dokonać beznadziejnego zakupu jeżeli już jestem w jakimś sklepie. Czasami jeszcze na coś się skuszę, dlatego uważam, że najlepiej jest znaczenie ograniczyć takie wypady zakupowe. Prosta zasada: rzadziej chodzisz na zakupy, mniej kupujesz.

A jak już to chodzić z listą rzeczy do kupienia. To kolejna sprawa, której się nauczyłam. W aplikacji na telefonie zapisuję sobie różne rzeczy do kupienia. W codziennym egzystowaniu, gdy doświadczam brak jakiegoś przedmiotu trafia on na listę w moim telefonie. Jednocześnie odwlekam trochę zakup takiej rzeczy i mogę dobrze się zastanowić, czy faktycznie jest mi on potrzebny (jak często go potrzebuję, czy mogę go czymś zastąpić?).

No i oczywiście jeżeli w sklepie spotkam jakiś "must have" również pojawiają się w mojej głowie pytania, czy na pewno jest mi to niezbędne do życia, na ile ten przedmiot mi je ułatwi, itp. Ale najlepsze jest jak zastanawiam się, gdzie będzie jego miejsce w moim domu. Jeżeli mam problem z odpowiedzią na to pytanie to zwykle bardzo szybko rezygnuję z zakupu. Zawsze mogę dopisać go na listę, a w domu zrobić miejsce dla tej rzeczy pozbywając się czegoś, co już posiadam i dopiero wtedy to kupić, o ile jeszcze będę chciała.

Niezastąpiona okazuje się nasza silna wola. To często od niej zależy czy skusimy się na kolejną miseczkę lub parę jeansów. Żyjemy w takich czasach, że czujemy pewnego rodzaju przymus posiadania co raz to nowszych rzeczy. Pewne modowe trendy mówią nam, co powinniśmy nosić w tym sezonie, a my im ulegamy. Producenci prześcigują się w wymyślaniu przedmiotów oraz powodów, abyśmy je kupowali. Spotkałam się ze stwierdzeniem, że dobry produkt nie potrzebuje reklamy, jeżeli więc coś jest szeroko reklamowane to niekoniecznie jest dobrej jakości. Warto się nad tym zastanowić. Jeżeli dążysz do ograniczenia liczby rzeczy, które posiadasz powinieneś uwolnić się od przymusu kupowania ciągle nowych rzeczy.

Co jeszcze może pomóc? Jeżeli masz problem z jakąś konkretną kategorią może warto policzyć ile faktycznie wydajesz na nią w miesiącu. Uzyskana suma może Cię przerazić. A potem zastanów się czy gdybyś przez ostatnie 4, czy 5 miesięcy odkładała te pieniądze mogłabyś znaleźć dla nich o wiele lepsze zastosowanie. Zagraniczne wakacje, które od dawna są w Twoich marzeniach, kursy lub szkolenia, na które zawsze szkoda Ci kasy, nowy laptop z wyższej półki, wymarzony rower, a może nawet samochód. Gdy mamy jakiś konkretny cel, którego bardzo pragniemy mamy bardzo dużą motywację do oszczędzania na niego.

Chciałam też wspomnieć oddzielnie o samych ubraniach. Zastanów się dlaczego masz ochotę kupować kolejne ubrania. Czy gdybyś miała dobrze skomponowaną garderobę, to nie byłoby Ci łatwiej przechodzić obojętnie wobec tych wszystkich ciuchów. Chodzi mi o to, że na przykład ja mam sporo ciuchów, a jednak bardzo często mam wrażenie, że nie mam co na siebie włożyć. Cały czas myślę o tych wszystkich capsule wardrobe i innych systemach. Oczywiście warto je dopasować do siebie. Ale posiadanie przynajmniej połowy ubrań bazowych to bardzo dobre rozwiązanie. Sama jestem na etapie przeglądu i pozbywania się niepotrzebnych ciuchów. Myślę że gdy ma się uporządkowaną szafę to łatwiej odeprzeć pokusę zakupu kolejnej rzeczy. Trzeba mieć poczucie, że mamy w szafie wszystko czego potrzebujemy. Nie mogę tego jednak powiedzieć z własnego doświadczenia, jeżeli Wam już udało się uporać z zawartością swojej szafy to chętnie przeczytam jak to wpłynęło na Wasze zakupowe decyzje.


Krótkie podsumowanie


Miałam pisać jeszcze konkretniej o samym odgruzowywaniu i pytań pomocnych na tym etapie, ale stwierdziłam, że jednak rozbiję to na dwa posty, bo cały tekst byłby za długi. Aby mieć mniejszą ilość rzeczy: kupujemy mniej oraz pozbywamy się tego, co już posiadamy.
Co możemy zrobić, aby kupować mniej:
- ograniczyć pokusy (rzadziej chodzić na zakupy);
- chodzić na zakupy z listą rzeczy do kupienia;
- przed zakupem zadawać sobie pytania: dlaczego chcę to kupić? Czy naprawdę tego potrzebuję? Czy będę tego używać i jak często? Czy mam na to miejsce?

Bardzo lubię patrzeć na czyste, uporządkowane miejsca. Trochę marzy mi się taki minimalistyczny dom z niewielką ilością rzeczy. Oczywiście nie do przesady. Może to dlatego, że teraz mojemu mieszkaniu daleko do takiego stanu. A chyba często tęsknimy za czymś czego nie mamy, a jak to już osiągniemy to zupełnie tego nie doceniamy. W każdym razie wyobrażenie sobie takiego miejsca mobilizuje mnie do oczyszczania przestrzeni wokół siebie.

A i jeszcze jedna ważna zasada stawiamy na jakość, a nie na ilość. A co Wy sądzicie o życiu z małą ilością rzeczy? Pragniecie tego, a może już Wam się udało to osiągnąć?

You Might Also Like

0 komentarze