Krótko o prywatnych i publicznych postanowieniach

piątek, stycznia 22, 2016

Od nowego roku minęły już trzy tygodnie. Ilu z Was udało się dotrzymać postanowień? Niektórzy pewnie już o nich nie pamiętają. Dlaczego nie udaje nam się zrealizować naszych celów? 

W nowym roku upatrujemy możliwości wprowadzenia zmian, o których myślimy już od dawna. Standardowo jest to kilka, a nawet kilkanaście ogólnie sformułowanych zamierzeń. Wśród najczęstszych postanowień noworocznych występują takie jak: rzucić palenie, schudnąć, zacząć ćwiczyć, zmienić pracę, zdrowiej się odżywiać, zrealizować marzenia, mieć więcej czasu, zadbać o swój budżet. Zwykle mamy bardzo idealistyczne wizje. Oczami wyobraźni widzimy siebie szczuplejszymi, w otoczeniu pięknych przedmiotów, rozmawiających płynnie po angielsku z obcokrajowcami. 

Niestety piękne wyobrażenie to nie wszystko. Aby je zrealizować potrzeba dużo wysiłku i motywacji albo odpowiedniego podejścia. W teorii wszystko wygląda fantastycznie, gorzej z praktyką. Bo w końcu od oglądania filmów przedstawiających jak szczupła, ubrana w dopasowany, specjalnie przeznaczony do ćwiczeń strój kobieta się gimnastykuje jeszcze nikt nie schudnął. A czy słyszałeś, żeby ktoś był bardziej zorganizowany tylko po przeczytaniu kilku książek o organizacji? Nie, sekret tkwi w działaniu. A do działania potrzebna jest motywacja i wytrwałość. Aby wytrwać w postanowieniu dobrze jest wyrobić w sobie jakiś nawyk, o czym pisałam już wcześniej. Naturalnie nie do wszystkich celów można dopasować odpowiedni zwyczaj, ale warto się nad tym zastanowić. Co do motywacji to jest naprawdę bardzo dużo technik i strategii pomagających podjąć pierwszy, a nawet kolejny krok. Wymieniając tylko kilka: planowanie, wybranie celu przemawiającego za naszymi wartościami, dogłębne poznanie powodów, dla których chcemy ten cel osiągnąć, podział na mniejsze etapy, wizualizacja, pozytywne nastawienie, nagradzanie się. Do celów należy podejść realistycznie. Podziel je na kilka mniejszych etapów (np. 12, na każdy miesiąc). Zacznij od małych rzeczy oraz doceń siebie po zrealizowaniu każdego z etapów. Wybierając cele ustal priorytety. Zasadniczo jeżeli chcemy naprawdę coś zmienić to najlepiej zacząć od jednej rzeczy. Chyba, że nie wymaga ona od nas dużej kontroli.

Wracając do postanowień noworocznych, osobiście radzę skupić się na obszarach, które chcemy zmienić, a nie na konkretnych celach. Przedstawię Ci na jakich obszarach ja chciałabym się skupić w tym roku. W tym i w kolejnych postach będę pisała o moich pomysłach oraz ich zastosowaniu w moim życiu. 

Moje obszary, w których chcę coś zmienić:

1. Dbanie o siebie. W tym obszarze chciałabym się zająć zdrowym odżywianiem i aktywnością fizyczną.

2. Nauka języków obcych (na razie tylko języka angielskiego).

3. Rozwój bloga.

A teraz krótkie omówienie moich obecnych postanowień.

 Zdrowe odżywianie.

- Spożywanie większej ilości wody/płynów.

Aktualnie dążę do wypijania 8 szklanek płynów (głównie wody) dziennie. Nie jest to może zbyt dużo, ale dla mnie przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów to naprawdę istotny problem. Później mam zamiar jeszcze zwiększyć tę ilość. Obecnie jestem na poziomie 5-7 szklanek, czyli niezbyt dobrze. Nie wszyscy lubią pić wodę. Można oczywiście pić herbatę, napoje czy soki, ale za piciem wody przemawia wiele argumentów. Radzę spróbować przyzwyczaić się do jej "smaku". Na początku miałam wstręt do wody, nie wyobrażałam sobie wypijać jej po 1,5 litra dziennie. Czasami również woda różnych marek inaczej smakuje, choć są to bardzo subtelne różnice i zwykle niezauważalne, jeżeli nie smakuje Ci woda z danej firmy spróbuj innej. Są też dostępne wody smakowe, chociaż lepiej samemu taką przygotować dodając plaster cytryny, pomarańczy albo listek mięty. Mój sposób: zawsze mam szklankę z wodą w pobliżu siebie, postanawiam wziąć 2-3 łyki co jakiś czas lub gdy tylko na nią spojrzę.

- Spożywanie 5 porcji warzyw i owoców dziennie.

Zaczynam od 3 porcji, ponieważ tak jak pisałam w poprzednim poście nowe nawyki warto wprowadzać małymi krokami. Szklanka soku może liczyć się jako porcja, ale tylko jednorazowo, czyli jeśli wypiję litr soku to i tak uznaję to jako 1 porcję. Moje sposoby: gdy mam wolną chwilę kroję na kawałki jabłko lub inny owoc, a potem podjadam. Do obiadu można podać surówkę, ogórki kiszone lub ugotować brokuł, kalafior, fasolkę. Poza tym sałatki. Najlepiej co 2-3 dni robić sałatkę, a potem zjadać porcję jako drugie śniadanie.

Aktywność fizyczna.

Obecnie nie pozostaje mi nic innego jak spacery z wózkiem (ma to swój dodatkowy plus - przebywanie na świeżym powietrzu) oraz ćwiczenia w domu. Muszę wymyślić jakiś sposób na ćwiczenia w domu.

Nauka języka obcego.

Ten cel realizuję już od dawna. Jednak do tej pory skupiałam się głównie na nauce słówek. I muszę przyznać, że znam ich sporo. (Nie myślałam o tym, dopóki inni nie zaczęli zwracać na to uwagę.) Jeżeli chcesz zbudować swoje słownictwo to do tego celu znajdziesz bardzo dużo programów komputerowych, kursów online albo aplikacji na telefon. Warto coś wybrać, tylko musi to być coś czemu będziemy wierni. Nie ma sensu skakać z programu na program. Lepiej wybrać raz, a dobrze. Z aplikacji polecam Duolingo, raczej dla początkujących, a z programów komputerowych według mnie najlepszy jest Profesor Henry. Następnie musisz określić czy na słówka przeznaczasz określoną ilość czasu (10-20 minut dziennie wystarczy) czy uczysz się określonej liczby słówek. Wyobraź sobie, że jeżeli będziesz się uczyć 10 słówek dziennie to po roku poznasz ich już 3650. Nie określaj zbyt dużej liczby słówek, jeżeli wybierzesz program, który automatycznie wyznacza powtórki (a dla efektywniejszej nauki najlepiej wybrać właśnie taki) każdego dnia dojdą Ci jeszcze słówka z powtórek. 

Dobrze jest stworzyć nawyk, że siadamy do nauki słówek np. od razu po obiedzie. Ja z powodu nietypowej sytuacji stosuję bardziej luźne nawyki: określam, że codziennie do godziny 15 przerabiam określoną porcję. Niestety nauka języka to nie tylko słówka. Wspomniany przeze mnie Profesor Henry w pakiecie ma też program do nauki gramatyki oraz rozumienia ze słuchu i konwersacji. Wydaje mi się, że najlepszym sposobem na naukę płynnego angielskiego czy innego języka jest jego praktykowanie w rozmowach. Mogą to być zarówno rozmowy z kolegą/koleżanką, którzy również chcą się nauczyć tego języka jak i z native speakerem (a nawet rozmowa z samym sobą w myślach - uczy to myślenia w obcym języku). Jeżeli chodzi o praktykowanie języka to oprócz wyjazdów zagranicznych (jeśli masz czas i pieniądze:)) istnieją strony do tak zwanej wymiany językowej, skupiające osoby z różnych krajów. Osobiście polecam conversationexchange.com, ale jest jeszcze kilka innych ciekawych stron. Szerzej moje postanowienia dotyczące nauki języka omówię innym razem, ponieważ jak na razie skupiam się na punkcie o zdrowym odżywianiu.

Rozwój bloga.

Tutaj dopiero zaczynam. Gdyby nie to, że miałam mocne postanowienie ruszyć od początku roku to pewnie jeszcze długo by ten blog nie powstał. Mój czas jak na razie pozwala mi na (mam nadzieję) regularne pisanie postów dobrej jakości. Można powiedzieć, że jest to mój pierwszy blog, więc wszystkiego się dopiero uczę. Z chęcią poznam Twoją opinię na jego temat, żywiąc nadzieję, że zniosę krytykę.


Nie wiem czy nie wyszło mi zbyt osobiście. Ale chyba taki ma właśnie być ten blog, z bardziej osobistym podejściem do tematu, chociaż w zamierzeniach miał być bardziej "profesjonalny". Liczę na to, że spodobają Ci się moje pomysły i może nawet coś wykorzystasz. Dobrze by było gdybyś jeszcze dziś, zaraz zrobił coś co przybliży Cię do Twojego celu. Albo chociaż popijał wodę podczas czytania.

You Might Also Like

0 komentarze