Jak przestać się martwić?
czwartek, kwietnia 20, 2017
Zamartwianie
się to bardzo powszechne zjawisko. Natłok myśli, czarne scenariusze to dla nas
chleb powszedni. O ile odrobina zmartwień może przyczynić się do podjęcia
działania, to obsesyjne zamartwianie na pewno nie jest dla nas zdrowe.
Zwłaszcza, że większość tego, o co się martwimy nigdy się nie wydarzy.
Martwienie się działa na nas mocno stresująco. Pogarsza nasze samopoczucie,
osłabia wydajność oraz zmniejsza koncentrację. A to tylko wierzchołek góry
lodowej, bo skutków długotrwałego stresu jest o wiele więcej. Więc co zrobić,
aby mniej się martwić?
Po
pierwsze zachowaj spokój. Nie daj się ponieść emocjom i negatywnym myślom. Zrób
kilka głębokich oddechów, jakieś ćwiczenie oddechowe lub coś, co sprawia, że
się relaksujesz. Oczywiście nie mówię, żebyś wzięła gorącą kąpiel, bo to nic
nie da. Twój umysł dalej będzie pracował na najwyższych obrotach wymyślając
kolejne czarne scenariusze. Ale możesz włączyć przyjemną muzykę i... przejść do
następnego kroku.
Po
drugie skonfrontuj się ze swoimi myślami. Kiedyś myślałam, że najlepiej
skierować myśli na inne tory. Być może dla niektórych będzie to dobry pomysł.
Wtedy warto znaleźć sobie jakieś twórcze i angażujące umysł zajęcie. Jednak
prędzej czy później zmartwienia powrócą. Dlatego warto stanąć z nimi oko w oko
i je przemyśleć (rozwiać?!). Najlepszy sposób to odpowiedzenie sobie na kilka
pytań, które przedstawiam poniżej.
1. Czy w tej chwili dzieje się coś
złego? Czy na pewno mam powody, żeby się martwić?
Zastanówmy
się, czy jest sens się martwić w danej sytuacji? Czy to coś zmieni? Jakie
korzyści możemy odnieść? A jakich szkód może nam ono przysporzyć?
Pierwsze
pytania mają za zadanie zakwestionować słuszność naszego martwienia się.
Martwimy się o to, czy dobrze sobie poradzimy na teście chociaż systematycznie
się do niego przygotowywaliśmy? Na dobra może niekoniecznie systematycznie, ale
na tydzień przed, a zadania nie sprawiały nam kłopotów. Czy nasze martwienie
się pomoże w tej sytuacji. Absolutnie nie. Stres wywołany zamartwianiem może
tylko pogorszyć sytuację. Spróbuj przekonać siebie, że jesteś dobrze
przygotowany.
Martwisz
się, czy zdobędziesz tytuł inżyniera, a do obrony zostało Ci jeszcze dwa lata?
Nie ma sensu wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Lepiej skupić się na tu i
teraz, na kolejnych stopniach do celu. Poszczególnych egzaminach, pracach na
zaliczenia itd, itp. Poza tym nie ograniczajmy się tylko do studiów. Znajdźmy
jakieś zajęcia poza uczelnią, rozwijajmy się w wybranej dziedzinie, zdobywajmy
cenne doświadczenia, odkrywajmy, co lubimy robić.
Jeżeli
w przeszłości zdarzyło się coś, co wywołuje u Ciebie ciągłe zamartwianie,
pogódź się z tym, że to się stało i nic już nie możesz zrobić. Pomyśl o tym, że
nikt nie jest idealny. Każdy popełnia błędy, wyciągnij z nich lekcje i idź do
przodu. Uświadom sobie, że ciągłe myślenie o tym nie przyniesie Ci nic dobrego.
Martwisz się opinią innych ludzi. Tak naprawdę większość ludzi to
"straszni" egocentrycy. Niewiele ich obchodzą inni. A ci, którzy
lubią plotkować i tak będą gadać. Choćbyś nie wiem, co zrobił zawsze znajdą
coś, co im się nie spodoba. Nie da się też dogodzić każdemu. Bardziej zależy Ci
na opinii innych ludzi, czy na Twoim samopoczuciu. Pamiętaj, oni pewnie i tak
szybko zapomną, więc też tak zrób. Niech drobne niepowodzenia nie psują Ci
samopoczucia. Poza tym zwykle jeżeli ktoś mówi o Tobie źle świadczy to o jego
brakach, bądź problemach.
2. Czy mam wpływ na tę sytuację? Co mogę
zrobić w tej sytuacji?
Martwisz
się o rzeczy, na które nie masz wpływu? To kompletnie bez sensu. Skoro nie
możesz nic zrobić pozostaje tylko zaakceptować sytuację. Pomyśl, co ma być to
będzie. Nie trać energii na coś, na co nie masz wpływu. Przeznacz ją na coś
pożytecznego. Oczywiście zawsze możesz się buntować, ale pomyśl warto tracić na
to swoją energię i psuć sobie humor?
Inaczej
jest, gdy martwisz się czymś, na co masz wpływ. Tak jak pisałam wcześniej
ostudź trochę swoje emocje, bo żeby znaleźć wyjście z sytuacji musisz się
skupić. Nie możesz panikować, czy odbiegać myślami. Znalezienie rozwiązania
wymaga pełnej uwagi. Jest takie często polecane ćwiczenie rozwiązywania
problemów. Zapisz na kartce, co konkretnie jest Twoim problemem i ewentualnie,
co go spowodowało. Następnie wypisz tyle rozwiązań ile przychodzi Ci do głowy.
Postaraj się, żeby było ich jak najwięcej, np. 40. Podobno po pierwszych kilku/kilkunastu
doświadcza się pustki, a potem coś jakby zaskakuje Ci w umyśle i wpadasz na
kolejne pomysły. Na początku nie myśl, czy wymyślane sposoby są realne, czy
nie. Ocenisz to później. A jak już masz dłuugą listę rozwiązań przejrzyj je,
oceń, zrób plan i działaj.
Może
się okazać, że niektóre Twoje zmartwienia występują cyklicznie. Znajdź ich
przyczynę i postaraj się im zapobiegać. Pewne rzeczy można przewidzieć i im
przeciwdziałać. Może zawsze pod koniec miesiąca brakuje Ci pieniędzy? Zastanów
się, co możesz zrobić, aby się to zmieniło? (Przy okazji odsyłam do mojegotekstu o finansach.)
Krótkie podsumowanie
Jeżeli
nie masz wpływu na daną sytuację - przestań się nią przejmować. Jeżeli masz na
nią wpływ - podejmij działanie.
Gdy
zmagasz się z jakimś problemem zastanów się, co dokładnie nim jest i jaka jest
jego przyczyna. Następnie pomyśl nad możliwymi rozwiązaniami, zarówno
korzystnymi jak i tymi negatywnymi. Teraz pomyśl o tym, co możesz zrobić, aby
przeciwdziałać tym złym możliwościom, a co, aby osiągnąć najlepszy rezultat.
Staraj się sporządzić choćby minimalistyczny plan działania i działaj.
Co
jeszcze może Ci pomóc przestać się martwić? Staraj się żyć bardziej tu i teraz.
Ponadto znajdź sobie zajęcie, abyś nie miał czasu na zmartwienia.
A Ty
jakie masz sposoby na poradzenie sobie z nieustannym martwieniem się? Podziel
się nimi w komentarzu.
"Spędziłem większość życia, martwiąc
się o rzeczy, które nigdy się nie wydarzyły."
Mark
Twain
0 komentarze